pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Alcott, Louisa May Hombrecitost
- 11. May Karol Smierc Judasza
- May Karol Piram
- Carol Lynne Corporate Passion (Total E bound) (pdf)
- Felix, Net i Nika Tom 13 Klć…twa Domu McKillianów
- Andrew Gross [Ty Hauck 02] Do't Look Twice (v4.0) (pdf)
- Czarkowska Iwona Slomiana wdowa
- Becnel Rexanne Nieodparty i nieznośÂ›ny
- Drugi krć…g 3 PiośÂ‚un i miód Ewa BiaśÂ‚ośÂ‚ć™cka
- R540. Steward Sally Nastć™pca tronu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Valgame Dios! Kogo pan dzwiga?! zawołał generał.
Jeńca, senior odrzekł Kurt i poło\ywszy pułkownika na podłodze, oddał generałowi ukłon wojskowy.
Tego się domyśliłem. Ale co to za człowiek?
Pułkownik cesarski.
Hm. Nie wygląda na pułkownika. W ka\dym razie złapał pan mysz zamiast słonia.
Generał uśmiechnął się ironicznie. Oficerowie tak\e, bo uwa\ali za swój obowiązek naśladować zwierzchnika.
Proszę się przekonać rzekł Kurt lekkim tonem.
Nie nosi przecie\ cesarskiego munduru!
A jednak słu\y cesarzowi. Ja równie\ nie noszę munduru Escobeda czy prezydenta. Co więcej, jestem ubrany tak samo jak mój jeniec
w strój meksykański.
A jednak jest pan republikaninem, to pan chciał powiedzieć?
Nie.
Zameldowano pana jako porucznika...
Jestem nim. Słu\ę w armii pruskiej. Przybyłem do Meksyku w sprawach rodzinnych i z pewnych przyczyn oddałem się do dyspozycji
prezydenta.
A w jakim charakterze?
In\yniera. Zostałem przydzielony do saperów.
Hm. Wolę kawalerię. In\ynier to kret, uciekający przed światłem dziennym. Zaanonsowano mi pana jako porucznika Ummera. Nic
mi nie mówi to nazwisko.
Kurt nie dał się wyprowadzić z równowagi.
Nie nazywam się Ummer, lecz Unger powiedział uprzejmie. Widać oficer nie dosłyszał, kiedy się mu przedstawiłem.
Unger? powtórzył generał. Czy pana bezpośrednim dowódcą jest generał Velez?
Tak.
To zmienia postać rzeczy! Bardzo przepraszam. Gdyby nie przekręcono pana nazwiska, byłbym pana przyjął zupełnie inaczej.
Seniores! Oto najwybitniejszy reprezentant naszych słu\b fortyfikacyjnych.
Oficerowie po kolei podchodzili do Kurta. Ka\dy z szacunkiem podawał mu rękę. Generał zaś ciągnął dalej:
Wróćmy do przyczyny pańskiej wizyty. A więc twierdzi pan, \e jeniec jest cesarskim pułkownikiem?
Tak go tytułowali podwładni. Ja jednak myślę, \e to raczej przywódca jakiegoś partyzanckiego oddziału, a mo\e nawet bandy.
Opowiem panom, czego byłem świadkiem.
Słuchano go uwa\nie, a kiedy skończył, generał zawołał:
Do licha! SzykujÄ… na nas napad, a my tracimy czas na rozmowy!
Nie moja to wina zauwa\ył Kurt z ironicznym uśmiechem.
Dlaczego nie uzmysłowił mi pan powagi sytuacji?!
Jest pan generałem, a ja porucznikiem. Mogłem tylko odpowiadać na pytania.
Oho, ho... Oficerowie pruscy nie grzeszą uprzejmością! Wydam natychmiast rozkaz, aby jeden z moich oddziałów podszedł pod las.
Czy zechce pan łaskawie dowodzić tymi ludzmi?
Jestem do pana dyspozycji. Proszę jednak, aby najpierw zajął się pan jeńcem.
Po co? Czas nagli.
Zdą\ymy jeszcze zadać rzekomemu pułkownikowi kilka pytań i przeszukać jego kieszenie.
Powiedział pan, \e atak ma się rozpocząć o pierwszej, prawda?
Tak.
Teraz dopiero wpół do dwunastej. A więc zgoda. Uwolnić jeńca z więzów rozkazał adiutantowi.
Meksykanin odzyskał tymczasem przytomność. Szeroko otwartymi ciemnymi oczami rozglądał się wokoło z nie skrywaną wściekłością.
Wyjęto mu z ust chustkę, rozwiązano pęta. Wyprostował ręce i nogi i zaczął je rozcierać. Po chwili stanął przed generałem.
Nazwisko? zapytał Hernano. Wymienił je.
Słyszeliście, co ten senior mówił?
Tak.
Przyznajecie, \e to prawda?
Rozumie pan chyba, generale, \e nie odpowiem na to pytanie.
No dobrze. Chciałbym jednak usłyszeć, czy istotnie planowaliście atak na moje wojsko.
I na to nie odpowiem.
Od kogo otrzymaliście rozkaz, aby dziś...
Uwaga! krzyknął nagle Kurt, przerywając generałowi i podskoczył do jeńca.
Przekonany, \e nikt nie widzi, sięgnął on ręką do kieszeni i chciał połknąć to, co z niej wyjął. Kurt uniemo\liwił ten manewr, z całej siły
ścisnąwszy przegub ręki, w której to coś było ukryte. Wtedy jeniec schylił głowę. Ju\, ju\ jego usta zbli\yły się do dłoni, gdy Kurt
wymierzył mu mocny cios w podbródek, a potem drugi w skroń. Jeniec stracił przytomność i jak długi upadł na ziemię.
Do licha! zdenerwował się generał. Co to wszystko ma znaczyć?
Proszę Kurt wyjął z ręki zemdlonego zwitek papieru. Chciał to połknąć.
Generał wygładził papierek, przeczytał i zawołał:
Rozkaz generała Miramona! Do diabła! Moi panowie! zwrócił się do oficerów ta kartka jest dowodem, \e albo blokada miasta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]