pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Connie Mason A Taste of Sin
- Herbert Zbigniew Labirynt nad morzem
- Brockway Connie MĂłj najdroĹźszy wrĂłg
- Chmielewska_Joanna_ _Babski_motyw
- Aleksander Krawczuk Ostatnia olimpiada
- McKenzie Cooper Jillians Master
- Fred Saberhagen Dancing Bears
- Angelsen_Trine_ _Córka_Morza_18_ _PóśÂ‚prawdy
- Dziedzictwo
- 392. Sanderson Gill Warto byśÂ‚o czekać‡
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w którym się wychowała, wśród ludzi podobnych do tych, których znała
jako młoda dama, a jednak nie czuje się dawną Katherine Nash, ani nawet
Katherine Blackburn, jeśli już o tym mowa.
Ale kim się stała? Tylko w obecności Kita MacNeilla i w jego ramionach
czuła się pewna. Czy osoba, którą tak rozpaczliwie starała się postawić na
nogi, w ogóle jeszcze istnieje? I czy naprawdę chce nią znowu być?
Nie.
Nie. Lubi tę kobietę, którą się stała. Nie chce znów być tym wesołym,
czarujÄ…cym, niekonsekwentnym dzieckiem, karmionym mlekiem i miodem,
traktującym życie jak jedno wielkie święto i cieszącym się aprobatą otocze
nia. Jest zadowolona z siebie. Nie chce być nikim innym.
Ani z nikim innym prócz Kita MacNeilla.
I już. Takie to proste. Takie ostateczne. Takie głupie i takie wspaniałe.
Kiedy markiz wróci, powie mu, że docenia jego gościnność, ale musi za
raz odjechać. Przy okazji poprosi, żeby wspomógł ją i jej rodzinę pewną
sumą, powiedzmy dwustu funtów rocznie? Zdumiała się, że potrafi śmiać
się z siebie. Zdziwiło ją to i ucieszyło.
Otuliła ramiona szalem. Raz podjąwszy decyzję, nie mogła usiedzieć
w miejscu bezczynnie. Musi się spakować. Musi znalezć Kita, powiedzieć
mu, co czuje i czego chce, nie zawierzając dłużej swego losu jego przesad
nemu poczuciu honoru. A to znaczy, że powinna wysłać żółtą różę. Wybieg
ła z biblioteki i ruszyła ku tylnej klatce schodowej.
Nic dziwnego, że w korytarzach jest pusto, służba skończyła swe prace.
Wzdrygnęła się, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że śledzą ją czyjeś nieżycz
liwe oczy. Gdy biegła opustoszałym korytarzem, doznała prawie namacalnej
ulgi na dzwięk ludzkiego głosu.
Brzmiał jak głos Merry. Poszła za nim, wyrzucając sobie, że dotąd nie
zaoferowała dziewczynie ramienia, na którym by się mogła wypłakać, jeśli
rzeczywiście jest to jej potrzebne. W pewnym stopniu współczuła jej stracie,
odstręczało ją jednak coś w jej nastawieniu, jakby obracała śmierć Grace
w osobisty afront, jakby Grace umarła specjalnie, żeby ją zranić. Właśnie
położyła rękę na klamce, gdy dobiegł ją męski głos, szorstki i gniewny.
- .. .myślałaś, że jestem za głupi, no, powiedz? Jak mogłaś? Przecież cię
kochałem!
Dłoń Kate opadła. To był Callum Lamont, człowiek, o którym Meg po
wiedziała, że zadzgał młodego poborcę.
201
- Klnę się, że to przez Wattersa, Galium. - Głos Merry brzmiał fałszywie
i słabiutko. - On mi kazał... Och!
Klaśnięcie ciała o ciało dotarło przez zamknięte drzwi, a Kate cofnęła się
zbulwersowana.
- Nic nie zrobił, poza tym, że kręcił z tobą, ty nędzna dziwko. To twoja
robota, Merry - powiedział Galium ochryple. - Ty go skołowałaś tak, że nie
wie, co czyni. Nigdy nie zabiłem kobiety przed Grace Murdoch, nie myśla
łem, że będę mógł, ale ty mnie do tego namówiłaś.
- Zasługiwała na śmierć! - Głos Merry był prostacki i jadowity.
Pod Kate ugięły się kolana. To Merry sprowokowała zabójstwo Grace.
- Okłamała mnie! Powiedziała, że zawsze będziemy razem, że pojedzie
my do Londynu i będziemy żyły jak księżniczki. - Wybuchła łkaniem.
Zabiła najlepszą przyjaciółkę, bo ta miała zamiar ją opuścić. Ta świado
mość napełniła Kate zgrozą.
- To ona cię zdradziła, Callum. Zdradziła nas. - Merry odzyskała pano
wanie nad głosem. - Mówiłam ci, jak śledziłam ją i Charlesa tamtej nocy.
Widziałam Charlesa strzelającego do twych ludzi. Powystrzelał ich jak psy.
Kiedy wrócili, zmusiłam Grace, by mnie dopuściła do sekretu i powiedziała
wszystko o bogatym francuskim jolu, który zwabili na skały. Powtórzyłam
co to. Byłam z tobą uczciwa.
- Wątpię, czy w całym swoim życiu kiedykolwiek byłaś uczciwa, Merry
Benny.
- Byłam, z tobą. - Słaby nerwowy śmiech. Myślała, że odzyskała jego
zaufanie.
Kate rozejrzała się, mając nadzieję natknąć się na kogoś.
- Gdyby nie ja, nigdy byś się nie dowiedział o skarbie, Callum.
- Masz mnie za głupiego, Merry? - Callum był rozwścieczony, ale nawet
Kate wyczuwała w jego słowach rozpaczliwe pragnienie, by uwierzyć Mer
ry. - Nie widzę żadnego skarbu. A ty? Może już się do niego dobraliście
z Wattersem?
- Nie! Przysięgam. My nie...
Za pózno uświadomiła sobie własny błąd.
- My? - Głos Calluma przeszedł w cichy syk. - Jacy my", Merry?
- Callum, błagam cię... - Dało się słyszeć tupot stóp, ryk wściekłości, pró
bę złapania oddechu i krzyk. Kate obróciła się, wiedziała, że musi pobiec i zna
lezć kogoś, ale czuła, że nie zdąży. Jeśli odejdzie, skaże Merry na śmierć.
- Błagaj sobie, ile chcesz. Nic ci z tego nie przyjdzie. Zdradziłaś mnie tak
samo, jak ta suka Grace zdradziła ciebie. Grace wysłała coś do swej kuzynki
202
ukryte w kufrze, co mówiło, gdzie schowali skarb, może nie? A ty wiesz to
od początku, tylko mi nie powiedziałaś. O nie, kazałaś mi przeszukiwać
wybrzeże, a ja dałem się na to nabrać. Ty cały czas wiedziałaś, że wiado
mość o skarbie jest w drodze do kuzynki. To ty, nie markiz, napisałaś i po
prosiłaś panią Blackburn, żeby przyjechała szybko i przywiozła wszystko,
co Grace Murdoch wysłała, bez względu na to, jak mało ważne są te rzeczy.
I to ty podarłaś następne listy markiza, w których zawiadamiał wdowę, że
Charles z żoną zostali zamordowani, bo nie chciałaś, by odwołała podróż ze
strachu. A potem czekałaś. No i w końcu dostałaś to, czego chciałaś, a ja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]