pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- I, Q Peter Dav
- The Barker Triplets 2 Coll
- 1 Przebudzenie
- Vonda N. McIntyre Starfarers
- Aleksander Dumas (syn) Dama kameliowa
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 06 Starcie Demonów
- ZwoliśÂ„ski Andrzej WokóśÂ‚ Masonerii.compressed(3)
- Jeff Inlo Delver Magic 1 Sanctum's Breach
- Harrison Harry Stalowy Szczur 8. Stalowy Szczur Prezydentem
- Sanderson Gill Pragne tylko Ciebie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
go zdradza, odkrył, że leczy się na depresję, i to już od trzech
miesięcy, a on niczego nie zauważył.
Kiedy wróciła póznym popołudniem, wyglądała
normalnie. Zdziwiła się, że Jean - Philippe już jest w domu,
lecz nic ponadto. Pocałowała go na powitanie i poszła wziąć
prysznic. A jemu przeszła ochota na informowanie jej o
anonimie i żądanie wyjaśnień. Naraz to akurat wydało mu się
sprawą drugorzędną. Sylvie była chora. Nie mógł się pogodzić
z tą myślą. Nie mógł się pogodzić z faktem, że niczego nie
spostrzegł. Nie rozumiał, jak mogła tak długo ukrywać przed
nim te pigułki i recepty.
Wieczorem się przyznał, że natrafił przypadkiem na
lekarstwa, i nakłonił ją, aby mu o wszystkim opowiedziała. I
opowiedziała: o tym, jak całe dnie przepłakiwała w łóżku,
nigdzie nie wychodziła, a ubierała się dopiero pod wieczór,
kiedy on miał wrócić; o poczuciu, że jest nic niewarta, pusta,
nieciekawa; i że czasami chciała umrzeć. Słuchał tego
oszołomiony. Owszem, ostatnimi czasy zauważył, że chodzi
jakaś smutna i wyraznie nie w formie. Wiedział, że trudno jej
się pogodzić z myślą, że nie będzie miała dziecka. Wiedział,
że zle sypia nocami, toteż pózno wstaje, aby odespać. Nie
podejrzewał jednak... W gruncie rzeczy niczego nie zauważył
i to go wprawiało w popłoch, dręczyło wraz z niepokojem o
stan zdrowia żony.
Siedząc na brzegu łóżka, patrząc nieobecnym spojrzeniem,
Sylvie prostymi słowami mówiła o swoich cierpieniach, które
chciała utrzymać w tajemnicy. Powiedziała też: Kocham cię i
chcę, żeby wszystko było jak dotąd".
Przytulił ją, a ona obojętnie pozwoliła na to. Kochanie
moje, czemuś mi nic nie powiedziała? Czemu nie poprosiłaś o
pomoc? Bo nie chciała robić wokół tego zamieszania. Chciała,
by życie biegło dalej swoim trybem jakby nigdy nic, dopóki
ona z czasem, wspomagajÄ…c siÄ™ lekami, nie dojdzie do siebie.
Chciała, aby miał do niej zaufanie. To przejściowy stan,
wszystko się niebawem unormuje i znów będzie jak przedtem.
Wtedy właśnie powinien był z własnej inicjatywy wrócić
do tematu adopcji. Nie zrobił tego. Przyszło mu to oczywiście
na myśl, lecz na takie poświęcenie nie było go wtedy stać. Po
prostu coś takiego nie mieściło mu się w głowie. Chociaż miał
świadomość, jak bardzo Sylvie pragnęła dziecka. I że właśnie
to, że go nie miała, doprowadziło ją do choroby.
Ponieważ czuł się zagubiony, ponieważ kochał ją nad
życie, ponieważ tak bardzo chciał, aby się uśmiechała, zabrał
ją w trzytygodniową podróż - Sycylia, Sardynia, Baleary.
Sylvie za punkt honoru postawiła sobie, że będzie się
zachowywać jak kobieta w pełni szczęśliwa. Wytrzymała te
trzy tygodnie dzięki słońcu i lekom.
Po powrocie postanowiła, że zmieni wystrój domu. Jean -
Philippe przyklasnął temu. Dał jej wolną rękę i
nieograniczony budżet. Sylvie nadal chodziła do Sportingu i
nadal mu mówiła, że go kocha. I tak mijały lata.
Teraz jest lepiej, mimo że wciąż jest słaba psychicznie. Od
czasu do czasu zaczyna popłakiwać. Mawia: Wolałabym,
żeby inaczej się to potoczyło". Jean - Philippe bierze ją wtedy
za ramiona, błaga, aby przestała, przypomina jej wszystko,
czego razem dokonali. Pociesza jÄ…, powtarza jej, jak bardzo jÄ…
kocha. A ona odpowiada: To nic. Przepraszam. Zaraz
przejdzie".
To prawda, przechodzi. Przez większość czasu Sylvie
wydaje się szczęśliwa. I ludzie stale im mówią, że tworzą
piękną parę.
Twoja żona obciąga facetom w Sportingu". Szuka jej
wszędzie. Szuka jak wariat ogarnięty wściekłością. Wyobraża
ją sobie, jak kuca przed jakimś facetem albo leży rozciągnięta
na masce samochodu. Wyobraża ją sobie uległą i skrupulatną i
chce mu się wyć. Kurwa mać, gdzież ona się podziała?
Biegnie pod drzewa, gdzie stoją samochody, na każdym kroku
się spodziewając, że ujrzy ją pojękującą z rozłożonymi
nogami. Nie powinien tak szybko biegać. Mocniej czuje
wtedy kłucie w piersiach, które pojawiło się parę miesięcy
temu, a to pobudza go do kaszlu. Po zbadaniu wszystkich
alejek parkingu zaczyna przepatrywać okoliczne kępy
krzewów. Rozgląda się w ciemnościach za jasną nagą
postacią. Nie udaje mu się jej znalezć. Twoja żona obciąga
facetom w Sportingu".
Ty zdziro, myśli, niech no tylko cię znajdę, a już ja ci
pokażę. Za długo wodzisz mnie za nos. Tym razem nie
popuszczę, zobaczysz. Odechce ci się takich numerów.
Zaciska pięści. Wchodzi na ścieżkę prowadzącą między
drzewa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]