pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Barrie Roberts Sherlock Holmes and the King's Governess (pdf)
- 139. Roberts Alison Dzień matki
- Haasler Robert A. 6. Życie seksualne księży
- Jordan Robert Conan niszczyciel Notatnik
- Howard, Robert E Conan el Cimmerio
- Howard, Robert E Conan el Vengador
- Howard Robert E Conan ryzykant
- C Howard Robert Conan barbarzyńca
- Starplex Robert J Sawyer
- Clark Mary Higgins Dwa słodkie aniołki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
123
to restauracja z pokojami na piętrze; apartamenty rodzinne, sto procent
obłożenia. Drugi to mały hotel z barem, wkrótce ma być remontowany.
- Nazwa?
- The West Side".
102
- Peabody? - Eve skręciła w Siedemnastą Ulicę, w stronę centrum.
Przejechała przez skrzyżowanie na czerwonych światłach, ignorując
głośne trąbienie samochodów i przekleństwa pieszych. - Peabody? -
Powtórzyła.
- PracujÄ™ nad tym. Jest. The West Side", West, czterdziesta
trzecia przecznica, numer 522. Pozwolenie na sprzedaż i konsumpcję
alkoholu, oddzielne kabiny do palenia. Połączony z hotelem. Poprzedni
właściciel J.P. Felix, aresztowany w styczniu 2058, naruszenie
punktów 752 i 821 Kodeksu karnego. Gry hazardowe i akty seksualne
na żywo, bez licencji. Posiadłość skonfiskowana przez miasto Nowy
Jork i wystawiona na aukcję we wrześniu 2058. Zakupiona przez
obecnego właściciela, firmę Roarke Industries.
- Pięć dwa dwa - mruknęła Eve, skręcając w czterdziestą trzecią
przecznicÄ™. - Znasz te okolice, Roarke?
- Nie. - Oczyma wyobrazni widział Jennie taką, jaką znał przed
laty. Zliczną, wesołą, roześmianą, - Jeden z moich pracowników
zajmował się kupnem tego budynku. Ja podpisałem tylko papierki.
Popatrzył za okno, na młodego chłopca, który ustawiał właśnie stolik
do gry w trzy karty, podczas gdy jego kolega wypatrywał policjantów
i androidów porządkowych. Roarke miał nadzieję, że uda im się zarobić.
- Jeden z moich architektów przygotowuje właśnie plany modernizacji
- dodał. - Nie przeglądałem ich jeszcze.
- To nieważne. - Eve zatrzymała gwałtownie samochód na parkingu
przed budynkiem numer 522. Włączyła znak świetlny, znak nowojorskiej
policji, w nadziei, że dzięki temu po powrocie znajdzie swój
samochód w jednym kawałku. - Wejdziemy do środka, ciekawe, co
powie nam recepcjonista.
Minęła bar, zauważywszy po drodze, że szyba ochronna na
drzwiach hotelu jest rozbita. W ciemnym, ponurym hallu stała jedna,
żałosna roślina doniczkowa o uschniętych do połowy liściach. Gruba
szyba chroniąca biurko recepcjonisty była podrapana i brudna. Drzwi
wejściowe stały otworem. Android pełniący dyżur był zepsuty.
Przyczyna tego stanu rzeczy była aż nadto widoczna; tułów robota
spoczywał złożony w pół na krześle, a jego głowa na biurku.
124
- Cholera. Był tutaj. Może wciąż tu jest.- Wyciągnęła broń.-
Każde piętro po kolei, pukamy do drzwi. Jeśli nikt nie odpowie,
wchodzimy.
Roarke otworzył szufladę pod głową androida.
- Oto kod uniwersalny - oznajmił, podnosząc cienką kartę. -
Będzie szybciej.
- Zwietnie. Idziemy po schodach.
103
Prawie wszystkie pokoje na pierwszym piętrze były puste. Znalezli
jedną otępiałą informatorkę, która odsypiała właśnie nieprzespaną
noc. Nie słyszała ani nie widziała niczego podejrzanego i dała im
jasno do zrozumienia, że nie życzy sobie rozmów z policją. Na drugim
piętrze znalezli pozostałości jakiegoś dzikiego przyjęcia, łącznie
z garścią narkotyków w tabletkach, rozsypanych po podłodze jak
zerwane koraliki.
Na pomazanej farbÄ… w sprayu klatce schodowej spotkali dziecko.
Blady i chudy chłopiec mógł mieć nie więcej niż osiem lat. Z jego
przetartych tenisówek wystawały brudne palce. Miał podbite prawe
oko. Na rękach trzymał wychudzonego kociaka.
- To ty jesteś Dallas? - spytał wprost.
- Tak? A o co chodzi?
- Ten facet powiedział, że mam czekać na ciebie. Dał mi za to
dwa dolary.
Serce zabiło jej mocniej, kiedy przykucnęła, by porozmawiać
z malcem. Uderzył ją nieprzyjemny zapach: chłopiec nie kąpał się
już od wielu dni.
- Jaki facet?
- Ten, który kazał mi tu czekać. Powiedział, że jeśli powtórzę to,
co on mówił, ty dasz mi następne dwa dolary.
- A co mówił?
Dzieciak zmierzył ją chytrym spojrzeniem.
- Powiedział, że dostanę następne dwa dolary.
- Jasne, oczywiście. - Eve sięgnęła do kieszeni. Starała się
przemawiać łagodnym tonem i bez ustanku uśmiechać do chłopca. -
Więc co takiego mówił? - spytała, kiedy malec pochwycił dwa dolary
i zacisnął je w swej drobnej dłoni.
- Powiedział... - Chłopiec zamknął oczy i wyrecytował: - To
trzecia, ale nie ostatnia. Jesteś szybka, ale nie dość szybka. Nieważne,
kto za nim stoi, nieważne, ile ma pieniędzy, żaden bękart z zielonej
125
wyspy nie ujdzie swej przeszłości. Amen". - Dzieciak otworzył oczy
i uśmiechnął się szeroko. - Zapamiętałem wszystko, mówiłem mu,
że mam dobrą pamięć.
- Brawo. Poczekaj tu na nas, a dostaniesz jeszcze dwa żetony
kredytowe. Peabody - zwróciła się do swej asystentki - Zajmij się
tym dzieciakiem. Zadzwoń do Służby Ochrony Dzieci, a potem
spróbuj wyciągnąć od niego jakieś informacje, może opis tego dupka.
Roarke, ty idziesz ze mną. Trzecia ofiara, trzecie piętro - powiedziała
do siebie. - Trzecie drzwi.
Odwróciła się w lewo, w uniesionej ręce trzymała broń. Zastukała
104
mocno do drzwi.
- Słychać jakąś muzykę. - Przechyliła lekko głowę, by lepiej
słyszeć melodię.
- To muzyka do tańca. Jennie lubiła tańczyć. Ona tam jest.
Nim zdążył ruszyć do drzwi, Eve stanęła mu na drodze.
- Zostań tutaj.
Otworzyła zamek i weszła do środka.
Barmanka, która lubiła kiedyś tańczyć, wisiała na cienkiej lince
przymocowanej do haczyka pod poplamionym sufitem. Palce jej nóg
ledwie dotykały powierzchni chwiejnego stołka. Linka wpiła się
głęboko w jej gardło, a z rany pociekła na jej piersi strużka krwi.
Wciąż była dość świeża, by roztaczać dokoła metaliczny zapach, by
[ Pobierz całość w formacie PDF ]