pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Charlotte Lamb Heat of the Night [HP 971, MB 2641] (pdf)
- The Disinherited Steve White
- Kroniki brata Cadfaela 11 DoskonaśÂ‚a tajemnica Peters Ellis
- DeSoto Lewis Malarz nadziei
- Saga o Ludziach Lodu 43 Odrobina czuśÂ‚ośÂ›ci
- Gra O Zycie E book
- Rummel R.J., Never Again 5 Genoc
- Nora Roberts MrośĹźny grudzieśÂ„
- Carole Matthews Z tobć… lub bez ciebie
- Goodnight Linda Dom pod gwiazdami
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- quendihouse.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miała wyglądać jego codzienność. Prawdopodobnie z czasem trzeba było się
nauczyć, jak się
zdystansować i nie angażować bez reszty w losy pojedynczych pacjentów. Mimo
najlepszej woli nie
potrafiłam sobie wyobrazić, jak to działa. W tej pracy z pewnością byłabym w
zupełnie niewłaściwym
dla siebie miejscu.
Moje spojrzenie powędrowało w stronę dużego, okrągłego zegara nad szklanymi
drzwiami. 3.15.
Mniej więcej trzydzieści minut wcześniej przyjechali rodzice Jessiki. Chociaż
nigdy w życiu nie
widziałam jej matki, natychmiast rozpoznałam ją po podobnych rysach twarzy.
Rodzice byli
zdenerwowani, całkowicie rozkojarzeni, a jednocześnie jakby sparaliżowani
szokiem. Nie mieszkali
w Berlinie i mieli za sobą długą podróż. Nie zabrali komórek, więc nie znali
najnowszych informacji
o stanie Jessiki. Wyjaśniłam im wszystko, a potem z grubsza wytłumaczyłam, co
dokładnie się stało.
Kiedy przekazałam im informacje od doktora Richtera, natychmiast ruszyli na
drugie piętro. Wcześniej
mama Jessiki kilkakrotnie mi podziękowała, a ja nie do końca zrozumiałam,
dlaczego to robi. Była jednak
tak skołowana, że nie chciałam z nią dyskutować.
Przez większość czasu myślami byłam z Elyasem. W duchu zadawałam sobie
pytanie, jak siÄ™ miewa
i w jakim stanie będzie, kiedy znów znajdzie się na dole. Szukałam słów, które
mogłabym do niego
skierować, którymi dałoby się go być może trochę podbudować, ale nie
przychodziło mi do głowy nic
pożytecznego. Nic dziwnego pomyślałam. Jessica próbowała odebrać sobie
życie. Nie mogły tego
zmienić nawet najbardziej wspierające słowa.
Przypomniałam sobie wypadek moich rodziców i zastanawiałam się, co mnie
najbardziej pomogło
w tamtej sytuacji. %7ładne słowa, żadne frazesy, żadne współczucie po prostu fakt,
że Elyas był tam ze
mną. I to samo zamierzałam zrobić dla niego.
Podciągnęłam nogi, oparłam stopy o krawędz krzesła, otoczyłam je ramionami i
oparłam podbródek
o kolana. Ze strony wind znów dobiegło ciche ping . Ten dzwięk rozlegał się
przynajmniej co dwie
minuty. Już chyba setny raz spojrzałam w stronę metalowych drzwi i czekałam, aż
siÄ™ otworzÄ…. Tym razem
w końcu wyszła przez nie osoba, na którą czekałam. Skóra Elyasa była jeszcze
bledsza, a sińce pod
oczami ciemniejsze. Kiedy mnie zobaczył, zawahał się przez chwilę, zanim
ruszył przed siebie swoim
zwykłym tempem. Chociaż w tej sytuacji wydawało mi się to kompletnie
niestosowne, serce zabiło mi
szybciej, kiedy się do nas zbliżał. Chciałam wstać i wziąć go w ramiona, ale
powstrzymał mnie przed
tym wyraz jego oczu.
Wciąż tu jesteś, Emely? zapytał.
Skinęłam głową i zagryzłam wargi. Nie wyglądał na szczęśliwego z tego powodu.
Tom spojrzał na niego.
Gdzie masz Yvonne?
Rozmawia z rodzicami Jessiki. Myślę, że zaraz przyjdzie.
Cały czas zastanawiałam się nad tym, jak mu pomóc, i zapomniałam, że być może
on nie chce ode mnie
żadnej pomocy.
A jak się miewa Jessica? zapytałam.
Zpi powiedział.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak głupie było moje pytanie. Spojrzałam w
ziemiÄ™.
Ale myślę, że całkiem dobrze dodał Elyas po chwili.
A ty? Jak ty się czujesz? zapytałam.
Jego turkusowe oczy były jakby zamglone. Robiły wrażenie mętnych i matowych,
pozbawionych
blasku. Przez chwilę patrzył na mnie i w końcu wzruszył ramionami.
Chcesz poczekać na Yvonne czy od razu pojechać do domu?
Odwrócił głowę w kierunku windy, a potem spojrzał w stronę wyjścia.
Do domu powiedział cicho.
Wstałam, narzuciłam kurtkę i zaczęłam szukać kurtki Elyasa.
Nie miałeś ze sobą kurtki?
W samochodzie. Jego głos, który zwykle brzmiał miękko i słodko jak miód,
teraz dzwięczał głucho.
Pożegnaliśmy się z Tomem. Nie miał nic przeciwko temu, że kilka ostatnich minut
sam czeka na
Yvonne, i życzył nam bezpiecznej podróży do domu. Wzięłam swój kubek z kawą
i razem z Elyasem
ruszyłam przed siebie. Elyas milczał, wbił spojrzenie w szarą podłogę i ani razu
nie spojrzał w moją
stronÄ™.
Wyciągnęłam w jego stronę kubek z kawą.
Chcesz?
Nie, dziękuję.
Zmusiłam się, żeby przełknąć ostatni łyk, i wrzuciłam kubek do kosza na śmieci,
który stał niedaleko
wyjścia. Szklane drzwi zasunęły się za nami, a nocne zimno otoczyło nas niczym
twardy mur. Objęłam się
rękami i ruszyłam za Elyasem w stronę, którą bezgłośnie wskazał. Zastanawiałam
się, czy przerwać
ciszę. Pozwoliłam jej jednak trwać. Możliwe, że Elyas po prostu nie był w stanie
mówić.
Kiedy dotarliśmy do samochodu, zatrzymałam się.
Elyas, wiem, że niechętnie pozwalasz innym prowadzić twój samochód. Ale
myślę, że& Myślę, że
to nie jest dobry pomysł, żebyś teraz prowadził. Może będzie lepiej& Więcej nie
dałam rady
powiedzieć.
Nie protestując i nie patrząc na mnie, Elyas wcisnął mi kluczyk w dłoń.
Spojrzałam na metal w mojej
ręce i uniosłam brwi. Elyas już zdążył stanąć obok drzwi pasażera. Otworzyłam
samochód i wsiedliśmy.
W środku nie było ani o stopień cieplej niż na zewnątrz. Włączyłam silnik i
zaczęłam szukać na konsoli
pokrętła ogrzewania. Nie znalazłam go, więc Elyas przyszedł mi z pomocą i sam
je włączył.
Dziękuję powiedziałam.
Położyłam dłonie na lodowatej kierownicy, wyjechałam tyłem z miejsca
parkingowego i skręciłam
z parkingu na ulicę. Kiedy jechaliśmy do szpitala, wyglądałam przez okno i
wiedziałam z grubsza, jaką
obrać drogę. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było denerwowanie Elyasa ciągłymi
pytaniami.
Całą wieczność trwało, zanim powietrze w samochodzie w końcu odrobinę się
nagrzało. Zdążyłam
uwierzyć, że już nigdy nie poczuję moich palców. Nie przekraczałam dozwolonej
prędkości ani
o kilometr na godzinę. Na ulicach panował jeszcze spory ruch, hałas częściowo
słychać było również
[ Pobierz całość w formacie PDF ]