pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- KrĂłlowie Kalifornii 06. Child Maureen W wirze emocji (2010) Jericho&Daisy
- Child Maureen Skandale w wyĹźszych sferach 01 Rok z JuliÄ
- Child_Maureen_ _Trojaczki_Reilly_02_ _W_pulapce_namietnosci
- Child_Maureen_Razem_przez_zycie_01
- Maureen Child NamiÄtne noce
- 594. Wood Tonya (Corey Ryanne) Róże w zimie
- Aleksander Krawczuk Pan i jego filozof
- Howard, Robert E Conan el Cimmerio
- Roberts Nora Przerwana gra
- Łańcuch wiary
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elau66wr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Tak, ale ja nie chcę iść na studia.
- Wiem, ale pójdziesz - powiedziała Donna, wkracza
jąc na znajomy temat.
- Oczywiście, że tak - poparł ją Jake.
- Dzieciaku, musisz się uczyć - dodał Cooper.
- Twój tata na pewno by tego chciał - podkreślił
Sam.
Twarz Erica skamieniała. Rzucił każdemu z nich bun
townicze spojrzenie.
- To zależy ode mnie. Jeżeli nie będę chciał, to nie
muszę.
- Ericu...
- Nie, mamo. Mówiłem ci, że nie muszę studiować.
Mogę robić inne rzeczy.
- Porozmawiamy pózniej. - Donna czuła na sobie
wzrok wszystkich Lonerganów.
Już od dzieciństwa Erica zaplanowała dla niego wyż
sze wykształcenie i odkładała na ten cel pieniądze. Oczy
wiście nie było tego dużo, ale zamierzała wziąć pożyczkę.
Zrobi wszystko, co będzie trzeba. Jej syn pójdzie na stu-
100 Maureen Child
dia. Ona nie poszła, bo nie miała takiej szansy. Ale Eric
musi skorzystać ze wszystkich możliwości, jakie będzie
w stanie mu dać.
Niestety Eric zbyt dobrze zdawał sobie sprawę z tego,
jak mało mieli pieniędzy, i w zeszłym roku postanowił,
że nie będzie studiować. Był to teraz częsty temat ich
dyskusji, a ona miała szczery zamiar wygrać tę wojnę.
Nie chciała jednak angażować w to Lonerganów.
- Jake nie poszedł na studia i jest w porządku - zna
lazł nowy argument Eric.
- Nie bierz ze mnie przykładu - mruknął posępnie
Jake.
- Nie będziemy o tym teraz rozmawiać. - Donna rzu
ciła synowi spojrzenie, po którym zazwyczaj uspokajał
się i wycofywał.
- Donno - odezwał się nagle Sam. - Maggie przygo
towuje jakieś tony pieczonego kurczaka. Chcecie zostać
z Erikiem na kolację?
Otworzyła usta, aby powiedzieć nie, ale Eric zwrócił
ku niej w niemym błaganiu swoje wielkie ciemne oczy.
Potrzebuje tego, przypomniała sobie. A poza tym sko
ro Lonerganowie byli po jej stronie w sprawie studiów,
może dobrze się stanie, jeżeli Eric spędzi z nimi więcej
czasu.
Wiedziała jednak dobrze, że nie był to prawdziwy po
wód, dla którego tak samo jak Eric pragnęła zostać. Nie
mogła powiedzieć tego na głos, ale samej siebie nie mu
siała okłamywać. Chciała zostać, bo przez ostatnie dni
tęskniła za Jakiem. Nie ufała sobie jednak na tyle, by być
Domowe ognisko 101
z nim sam na sam, więc mogła co najwyżej zjeść kola
cję z całą rodziną.
- Oczywiście, Sam, bardzo chętnie, dziękujemy. Za
dzwonię tylko do mamy i ją zawiadomię.
- Ja zadzwonię do babci. - Eric uściskał ją dziko i po
pędził w kierunku domu.
Jake widział, że Donna jest w szoku, ale nie było mu
przykro, że została wmanewrowana w kolację. Już samo
patrzenie na nią było wspaniałe, chociaż marzył o tym,
by jej dotykać.
Najpierw jednak musiał jej coś powiedzieć. On, Sam
i Cooper już to omówili. Oderwał wzrok od Donny
i spojrzał na kuzynów, otrzymując ich milczącą zgodę.
- Donno, jeżeli chodzi o studia Erica...
Zesztywniała.
- Nie musicie się martwić o wykształcenie Erica. Do
ceniam, że stanęliście po mojej stronie, pomagając mi
przekonać go do studiów, ale to jest mój syn i ja się tym
zajmę.
- Jest też synem Maca - powiedział cicho Sam, a ona
skarciła go spojrzeniem.
- A my w pewnym sensie reprezentujemy Maca - do
dał Cooper.
- No cóż. yle to sobie wymyśliliście. To ja podejmuję
decyzje dotyczące mojego syna. Sama. Tak jak zawsze
to robiłam.
Jake podszedł do niej i zauważył, że cofnęła się o krok.
Nie spodobało mu się to.
- Już nie jesteś sama - powiedział miękko.
102 Maureen Child
Westchnęła i starała się zachować cierpliwość.
- Doceniam, że chcecie być blisko Erica. Przyznam
nawet, że dobrze mu to robi. Potrzebował mężczyzn
w swoim życiu. I potrzebował dowiedzieć się więcej
o swoim ojcu.
Jake widział, że to wyznanie dużo ją kosztuje.
- Ale nie jesteście mu winni nic ponad uczucie.
- Mylisz się. - Jake położył ręce na jej ramionach. Wy
czuł jej napięcie, ale nie wyzwoliła się spod jego dotyku.
- Jesteśmy mu winni to, co należałoby do Maca.
- Co masz na myśli? - Jake czuł bijącą od niej zimną
siłę i gotowość do walki. Czy jest coś bardziej dzikiego
niż matka osłaniająca swoje młode?
Cooper oderwał się od warsztatu i stanął obok Jake'a.
Sam zajął miejsce po jego drugiej stronie. Teraz wszy
scy trzej Lonerganowie stali naprzeciw Donny jak jeden
mąż.
- Tamtego ostatniego lata - zaczął Jake, nie odrywa
jąc spojrzenia od Donny - Mac i ja wymyśliliśmy taki...
- przerwał i wzruszył ramionami. - Nie wdawajmy się
w szczegóły...
- Dzięki - mruknął Cooper. - Nie cierpię, kiedy roz
wodzisz się nad częściami silników.
- Cicho - uciszył go Sam i szturchnął Jake'a, żeby mó
wił dalej.
- Wymyśliliśmy takie małe ustrojstwo do silników
- ciągnął Jake, wspominając godziny, które spędzili ra
zem z Makiem w tej stodole. - Podnosi ono wydajność
i pomaga przejechać więcej na jednym baku. Z pomocą
Domowe ognisko 103
dziadka i chłopaków sprzedaliśmy ten pomysł wielkim
fabrykom i...
- On chce powiedzieć - wtrącił Sam - że dochody
z tego małego czegoś" to całkiem poważne pieniądze.
- No i co w związku z tym? - szepnęła Donna.
- No i... - Jake zacisnął dłonie na jej ramionach, na
tarczywie wpatrując się w jej oczy - każdy z nas dosta
je ćwierć sumy. Co roku oddawaliśmy część Maca róż
nym organizacjom charytatywnym. Teraz, kiedy wiemy
o Ericu, chcemy, żeby to on ją dostawał.
ROZDZIAA DZIEWITY
Donna z niedowierzaniem patrzyła na rozognione
spojrzenia Jake'a, Sama i Coopera. Boże, jak to możliwe,
że zaledwie pięć minut temu żywiła do nich same cie
płe uczucia? Obudził się w niej gniew. Cała trójka sta
ła nieruchomo, gapiąc się na nią w oczekiwaniu na jej
reakcję.
Nie zawiedzie ich oczekiwań.
- Ach, tak - zaczęła, cedząc przez zaciśnięte zęby. -
Czy dobrze rozumiem? Co roku oddajecie część Maca
na jakieś cele dobroczynne?
- Tak - odpowiedział Jake z uśmiechem.
- I teraz to my mamy być waszym nowym celem do
broczynnym?
Uśmiech Jake'a znikł.
Trzej Lonerganowie wyglądali, jakby ktoś uderzył
ich w głowę. Trzy pary oczu rozszerzyły się, trzy szczę
ki opadły nisko, a na wszystkich trzech twarzach poja
wił się niepokój.
- Nic takiego nie powiedziałem - wybuchnął Jake.
- Powiedziałeś. - Donna wysunęła się spod jego ra
mion, aby ciepło jego dłoni nie mąciło jej umysłu.
Domowe ognisko
105
Drżała z wściekłości. Była zażenowana, zła i... odczu
wała zbyt wiele emocji, żeby móc od razu je wszystkie
zidentyfikować.
- Cholera, Jake. - Sam popchnął kuzyna, a ten cofnął
się o parę kroków.
- Wiedziałem, że to schrzanisz. - Cooper wyciągnął
oskarżycielsko palec i spojrzał na Jake'a z pogardą.
- Ale co ja takiego powiedziałem? - Jake nie zwracał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]