pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłości
- Delinsky Barbara Dziedzictwo 02 Marzeä ciĄg dalszy
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpiękniejsze_miłości_07_ _Znudzony_pan_młody
- 174.Barbara Krzysztoń Karolino, nie przeszkadzaj
- Cartland_Barbara_ _Milosc_w_hotelu_Ritz
- 0555. McCauley Barbara Odzyskana cĂłrka
- Delinsky Barbara Dziwny przypadek
- Cartland Barbara Wieczór radości
- Crosby_Susan_ _Prawie_miodowy_miesiac
- Whisp Kennilworthy Quidditch przez wieki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapierał dech w piersiach.
Chwyciła szlafrok i wyszła sprawdzić, czy Nick też już
wstał.
Poczuła rozczarowanie, nie widząc go w salonie, jednak
drzwi do pokoju były otwarte. Podeszła bliżej i usłyszała,
że z kimś rozmawia. Chyba nie miał gości?
Ostrożnie zajrzała do sypialni. Siedział za biurkiem ze
słuchawką w ręku.
- ...dzięki za sprawozdanie. Teraz zajmą się tym praw
nicy... Nie widziałem jej, ale dopiero niedawno wstałem...
Oczywiście, domyślałem się, że chodzi o coś więcej. Nigdy
jej nie ufałem. Nie boję się sfabrykowanych oskarżeń o nie-
dotrzymanie obietnicy małżeństwa. Brylant może zatrzymać
w ramach zapłaty.
Wycofała się za drzwi. Z kim rozmawia? I o kim? Krew
się w niej wzburzyła na myśl, że może to o nią chodzi.
Nigdy jej nie wierzył, nieraz pytał o jej oczekiwania. Czy
naprawdę podejrzewał, że zamierzała wyciągnąć z niego
pieniÄ…dze?
Oparła się o ścianę. Wiedziała, że nie powinna podsłu
chiwać, ale to było od niej silniejsze.
- No tak, nie ma jak Molly. Może powinienem zatrudnić
cię na stałe. Sprawdzałbyś każdą kobietę, z którą zechciał
bym się umówić. Ostatecznie brylanty nie są tanie.
Usłyszała wystarczająco dużo. Po cichu wróciła do sie
bie. Wszystko się w niej gotowało. Jak śmiał oskarżać ją,
że chce jego brylantów! Uniosła dłoń, ściągnęła pierścionek
i omal nie cisnęła go przez okno. Opamiętała się jednak,
rzuciła pierścionek na łóżko i zaczęła się ubierać.
Nie prosiłam o ten wyjazd, mruczała pod nosem, wrzu
cając rzeczy do walizki. Nie prosiłam, żeby kupował obrazy
i dekorował nimi hotele, złościła się, ubierając się błyska
wicznie. Nie ja wymyśliłam idiotyczne fałszywe narzeczeń-
stwo. Prosiłam o pomoc tylko na jeden wieczór.
Prawdę mówiąc, prosiła wtedy o kogoś wysokiego,
ciemnego i niebezpiecznego. Nick spełniał wszystkie trzy
warunki, a w rezultacie najbardziej niebezpieczny okazał się
dla jej serca.
Szczotkowała zapamiętale włosy, patrząc martwym
wzrokiem w lustro. Aż trudno uwierzyć, że można być
takim cynikiem. Ani jej w głowie postało, by oskarżać go
o niedotrzymanie obietnicy małżeństwa. Czy naprawdę
zdarza się to aż tak często? Jej zdaniem ogłoszenie wszem
i wobec, że ktoś się oświadczył, a potem wycofał obietnicę,
byłoby jeszcze gorsze niż zerwanie z Justinem. Na takie
upokorzenie mógłby się zdobyć tylko ktoś bardzo wyracho
wany!
Jednak Nick chyba tak o niej myślał. Ciągle zakładał,
że wszystko można załatwić za pieniądze, więc i ją mierzył
tą samą miarą. Rzuciła szczotkę na toaletkę i już ruszała,
żeby mu to wygarnąć, lecz zatrzymała się w pół kroku. Le
piej będzie, jeśli po prostu stąd wyjedzie. Przypomniała so
bie, jak rozpaczliwie wczoraj pragnęła, żeby pierścionek stał
się symbolem ich uczucia. Tymczasem Nick potraktował go
jak zapłatę za jej milczenie.
Nie wystarczyło mu śledztwo, które przeprowadził Don
ny, nadal próbował dowiedzieć się czegoś więcej. Zwietnie,
niech zbiera swoje raporty! Może do nich dołączyć pier
ścionek. I te głupie podejrzenia.
Rozejrzała się po pokoju, czy wszystko spakowała, za
brała walizkę, pierścionek i przeszła do salonu.
Nick ciągle siedział przy telefonie. Położyła pierścionek
na stole, gdzie musiał go dostrzec. Nie chciała, żeby do
wszystkich zarzutów dołączył jeszcze oskarżenie o kradzież.
Nie wahając się dłużej, opuściła apartament. Już po chwi
li jechała taksówką na lotnisko. Będzie musiała kupić bilet,
ale gotowa była zapłacić znacznie więcej, oby tylko stąd
uciec.
Czuła się, jakby ją spoliczkował. Pomyśleć, że zakochała
się w mężczyznie, który uznał ją za naciągaczkę. Nie będzie
się nim już więcej przejmować!
Niestety, nie potrafiła przestać o nim myśleć. Azy za-
kręciły się jej w oczach, gdy uświadomiła sobie, że już go
nigdy nie zobaczy. Tak bardzo go kochała!
Wykupiła bilet do San Jose. Rodzice ciągle byli w po
dróży, mogła zatrzymać się w ich domu. Będzie odbierać
pocztÄ™, podleje kwiaty, zamieszka w swoim dawnym po
koju. Wiedziała, że chowa się jak tchórz, ale tym nie za
mierzała się przejmować.
Jutro zadzwoni do pracy i wezmie dzień wolny, albo na
wet wykorzysta część urlopu i zostanie tu cały tydzień. Oby
tylko z dala od Nicka Baileya!
ROZDZIAA JEDENASTY
Przez kilka dni miotała się jak oszalała. Nim nadszedł
czwartek, wypieliła wszystkie grządki, odkurzyła każdy kąt
w domu, trochę poczytała i złożyła wizyty najbliższym są
siadom. A mimo to była znudzona i nieszczęśliwa.
Zniła o Nicku w nocy i nie przestawała o nim myśleć
w dzień. Mimo tylu zajęć, przed oczami ciągle miała jego
obraz. Jej myśli pełne były najświeższych wspomnień o uro
czych chwilach na plaży, niedzieli, którą spędzili, spacerując
po bulwarze, dniu, kiedy poznała jego matkę, zdjęciach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]