pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Cykl Pan Samochodzik (32) Skrytka Tryzuba Sebastian Miernicki
- (08)_Nienacki_Zbigniew_ _Pan_Samochodzik_i_..._Zagadki_Fromborka
- (53) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Gocki książę
- 08 Zbigniew Nienacki Pan Samochodzik i Kapitan Nemo
- 15 Pan Samochodzik i nieuchwytny kolekcjoner Z.Nienacki
- 87 Pan Samochodzik i Truso Maciek Horn
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Wilhelm Gustloff
- PS19 Pan Samochodzik I Złoto Inków t.2 Szumski Jerzy
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Skrytka Tryzuba
- Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Kaukaski Wilk
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- policzgwiazdy.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żarówki. Pół wieku pózniej w każdym lwowskim domu było światło elektryczne. W wielu
grały radia... Postęp był ogromny... Nasz inżynier zbudował pierwszy na ziemiach polskich
generator elektryczny, a pół wieku pózniej można je było kupić bez najmniejszych
problemów, ich produkcja odbywała się na taśmach montażowych napędzanych
elektrycznością...
- Kto wie, może w latach trzydziestych była już we Lwowie elektrociepłownia i domy
w sporej części ogrzewano centralnie? - zastanawiała się Stasia. - Nie, to musi być coś
prostszego. Zwróćcie uwagę, że zagadki inżyniera są przerażająco proste i logiczne...
- No, nie powiedziałbym - mruknąłem.
- Nie są skomplikowane - rzekł szef. - Zwróć uwagę, że nasza droga przyjaciółka -
skłonił się przed Kasią - złamała podstawowy szyfr w ciągu zaledwie kilku dni... Dom
węgla... Gdy odgadniemy, o co chodzi, będziemy się dziwili, że tyle czasu zajęło nam
rozwiÄ…zanie tak prostej zagadki...
Skończyliśmy kolację. Dziewczęta złapały taksówkę i pojechały do domu, a my
wróciliśmy do hotelu.
Trzeba będzie wziąć przedwojenną książkę telefoniczną i sprawdzić, czy przy ulicy
Chorążczyzny nie było przypadkiem składu opałowego - pomyślałem. I sprawdzić, gdzie
inżynier trzymał węgiel do opalania swojego domu...
ROZDZIAA TRZYNASTY
SKAAD OPAAU " O KROK OD SKRYTKI " MASZYNA IN%7Å‚YNIERA "
BADAMY URZDZENIE " NIEOCZEKIWANA WIZYTA " NOCNY
POZCIG
Siedzieliśmy właśnie przy śniadaniu, gdy nieoczekiwanie do restauracji weszła Stasia.
- Smacznego - powiedziała siadając przy naszym stoliku.
Uśmiechnęliśmy się do niej.
- Co dobrego? - zagadnÄ…Å‚ Pan Samochodzik.
- Zdaje się, że znalazłyśmy, zresztą popatrzcie sami.
Położyła przed nami kartkę ksero odbitą z jakiejś przedwojennej książki adresowej.
- Skład węgla, ulica Chorążczyzny 3 - mruknąłem. - Dom węgla wspomniany w
szyfrze Rychnowskiego.
- Właśnie - uśmiechnęła się. - Od lat opuszczony... Wybierzemy się?
Szef skinął poważnie głową. Pół godziny pózniej wjechałem jeepem na zaśmiecone
podwórko. Główny budynek, zdewastowany kompletnie, czekał najwyrazniej na rozbiórkę.
Ziemia była czarna - drobinki miału węglowego wymieszały się z piaskiem. Wszędzie
poniewierały się kawałki blaszanych puszek, jakieś druty, rurki i odłamki cegieł. Wyjąłem z
kieszeni kompas.
- Od północnej strony - zastanowiła się Kasia. - To chyba w tamtym kącie podwórza...
- Chyba tak - potwierdziłem.
Dwa mury otaczające działkę zbiegały się pod kątem prostym. Róg, który tworzyły,
był faktycznie najdalej na północ wysuniętym fragmentem posesji. Marek wziął saperkę.
Odgarnął nią kawałki cegieł i wgryzł się ostrożnie w glebę...
- To powinna być spora skrzynia - powiedział odrzucając kawałek zardzewiałej siatki.
Nieoczekiwanie coś chrupnęło pod saperką. Ostrożnie rozgarnął ziemię. Wydobył
zalakowaną szyjkę, a po chwili resztę butelki. Ciasno zwinięty kawałek papieru...
Rozprostował kartkę.
- No nie! - odczytałem mu przez ramię. - Wasze pomysły są żałosne. Byliście przecież
o krok od skrytki. Zastanówcie się raz jeszcze. Gdzie mieszka węgiel? Pozdrawiam. Inż. Iks
Won Chyr.
- Zaczynam mieć tego dosyć - syknąłem. - Bawi się z nami w kotka i myszkę... A w
dodatku do tego stopnia przewidział nasze ruchy, że nie przeszkadza nawet to, iż od wielu lat
spoczywa w grobie...
- Geniusz - Pan Tomasz z uznaniem pokręcił głową.
Milczeliśmy.
- Trzeba jednak przyznać, że inżynier był człowiekiem niezwykle domyślnym -
odezwał się wreszcie Pan Samochodzik. - Ukrył maszynę, ale przewidział, że będziemy
błądzić i nasiał całą masę tych butelek z kartkami, żeby nas informować o naszych
fałszywych posunięciach...
- Rozwikłamy to - warknęła Stasia. - Jest nas pięcioro, głowy mamy nie od parady, a
on był sam...
- Masz jakiś pomysł? - zapytała jej kuzynka.
- Niech no się chwilę zastanowię - wzięła kartkę do ręki. - Dom węgla... Gdzie
mieszka węgiel? Tego akurat chwilowo nie możemy odgadnąć... ale jest informacja, że
byliśmy blisko. Bardzo blisko... Pisze, że byliśmy o krok od skrytki. Krok to około
siedemdziesięciu centymetrów, gdyby rozumieć to dokładnie... Ale to chyba tylko przenośnia.
- Napis w wentylacji brzmiał: Szukajcie w domu węgla od północnej strony .
Sądzicie, że Rychnowskiemu mogło chodzić o jakiś składzik węgla w Kamienicy
KÅ‚opotowskiej?
- Gdzie mieszka węgiel? - zamyślił się szef. - W komórce, składziku, piwnicy, skrzyni
pod schodami... Chyba powinniśmy tam wrócić i poszukać raz jeszcze.
Zapakowaliśmy się do wozu i pojechaliśmy. Przed kamieniczką byliśmy po kilkunastu
minutach. Stasia poszła pogadać ze sklepikarzem i znowu kilka banknotów z amerykańskimi
prezydentami znikło w jego przepastnych kieszeniach. Na podwórzu znajdowało się kilka
zrujnowanych komórek, jednak mur za nimi wyznaczał południową pierzeję działki.
Zeszliśmy zatem do piwnic. W glinianą polepę były wdeptane drobne okruchy czarnego
złota . Minęliśmy wylot systemu wentylacyjnego, z którego zaledwie kilka dni temu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]