pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Antologia Złota podkowa 45 Hollanek Adam Zbrodnia wielkiego człowieka
- Antologia Strefa mroku. Jedenastu apostołów grozy
- Antologia Wielka ksiega science fiction. Tom 1
- Rychlewski Marcin Antologia absurdĂłw PRL
- Antologia SF Kryształowy sześcian Wenus
- Antologia Gra półsłówek (pdf)
- Antologia Upiorny narzeczony
- Kuttner Henry Mokra magia
- Brian Haig Sean Drummond 01 Tajna sankcja
- Koontz_Dean_R._ _TIK TAK
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy nie ma zdrowia, a wiele kłopotów, strapień i cierpień, kiedy i przez wiek, i przez roz-
maite wydarzenia i okoliczności straciło się wszelkie iluzje, kiedy żadno omanienie nas nie
słucha, żaden entuzjazm nas nie unosi, wówczas zaczynamy śpiewać piosneczkę: Vanitas
Vanitatum, zaczynamy lubić samotność, odchęcamy się od wszystkiego i wszystko zapra-
wiamy goryczą. Jest to stan smutny, ale zwykły tym, którzy przeszli przez wszelkie doświad-
czenia, którzy poznali zmienność i znikomość wszystkiego, poznali świat i ludzi, a poznaw-
szy uciekli jak ja w lasy. Tu mnie więc, jak i księciu w Marynkach, zdarza się przyjem-
nych chwil użyć, dlatego może, żeśmy sami. Ach, miałem racyją napisać!...
125
Witam cię, samotności! Witam moje ściany!
Opuściłem was szczęścia marzeniem zbłąkany,
Upokorzony wracam, żal jest moją karą:
Za sercem szedłem, serca stałem się ofiarą!
...........................................................................................
W ustroni osłonionej gęstwą drzew dokoła,
Gdzie się promień słoneczny ledwie przedrzeć zdoła,
Przed zgiełkiem i marnością zepsutego świata
Ukryjcie życiu memu naznaczone lata.
Wygładzcie z mej pamięci przeszłości wspomnienia,
Niech serce znajdzie ulgę w czystości sumnienia,
Niech w nim słodka tęsknota swój balsam rozleje,
W drzewach chcę mieć przyjaciół, w wieczności nadzieję.
Wieczności! a, a, a... Te wiersze są moje, ale uczucia w nich zawarte są nam wspólne.
Nadaremnie choremu mówić nie choruj; smutnemu nie smuć się. Bez przyczyn nie ma
skutków, a w boleściach moralnych, choć i przyczyny ustaną, często jeszcze ich skutki trwają.
Ja czuję w sobie wszystkie własności i zarody prawdziwej filozofii. %7łyję sam, bez nadziei,
bez namiętności, bez żadnych pragnień, wszystko, co jest światowym, małym jest w oczach
moich. Zmieję się z ludzkich zabiegów, z ich przezorności, z ich układów, z ich marzeń i sa-
dzeń; przecież są czasem drobiazgi, które owego mniemanego mnie filozofa do gruntu przej-
mujÄ… i wówczas mówiÄ™ z Montaignem: «Czymże jestem?» JesteÅ›my ludzie, i ja chcÄ™ być
człowiekiem, dopóki nim być nie przestanę. Niegdyś, niedawno nawet, miałem trocha chęci
zostawić po sobie quelques traces de mon existence. Dziś i tę chęć bez powrotu na zawsze
utraciłem. Może nawet przyjdzie ta chwila, której już po dwakroć bliskim byłem, że spalę
wszystkie moje bazgraniny, aby ludzie następni nie wiedzieli, że byłem; jak rad bym, aby
teraz żyjący nie wiedzieli, że jestem.
List ten piszę w wilią mego wyjazdu, równie jak Książę pod cieniem drzew. Trzy psy
około mnie i dwie sarny leżą, kawka przed tym papierem na stole spoczywa, paw z dala stoi i
na chleb czeka, bocian po łące za żyrem chodzi; oto jest moje społeczeństwo na zawsze. Ptaki
i sarny mnie bawiÄ…. Psy wierne mnie strzegÄ…. Niebo czyste, trawniki zielone, drzewa cieniste,
jezioro się błyszczy, słońce ku zachodowi, cicho, spokojnie, acz smutno. Dobrze mi jest i z
żalem za tym wszystkim wsiądę jutro w powóz, ale z chęcią najżywszą zrobić wszystko po-
dług życzeń Księcia, dla którego przyjazń i życzenia zawsze są jedne.
Krop.
23 lipca 1816 z Woroszczyna2
4 aug
Czytałem też wczoraj Sokolnickiego krytykę na Ludgardę. O, jakież przednie rzeczy! Jak
głupi się śmiałem. Pływa sobie po chaos, w którym i jego rozsądek się zamęcił. Wdzięczen
mu jestem, bom się uśmiał, wdzięczen mu jestem, bo nie drwi i nie szydzi. %7łałuję, że nie mo-
gę być równie wdzięcznym Xom25, którzy ani oni dla mnie nie byli obojętnymi, ani ja dla nich.
Stało się. A że co się stało, nie może się powrócić, więc lepiej o tym na zawsze umilknąć i
zamknąć w sobie myśli i uczucia z tego powodu.
%7łegnam Księcia. Trzeba przerwać smutne marzenia, trzeba jeszcze pochodzić z moimi
przyjaciółmi i potem pójść spać, aby jutro, summo mane ruszyć tam, gdzie mnie Przyjazń dla
Księcia prowadzi.
To, co mówił ks. Konst. o Szmon. bardzo mnie zasmuciło. %7ładnej nadziei, życie upływa,
trzeba więc opuścić miłe marzenia i dnie jesienne życia, ile można, przyjemnymi uczynić. I ta
pora ma swoje wdzięki i rozkosze. Będzie ich Br. Fig. używać, jeśli zejdzie z teatru, na któ-
126
[ Pobierz całość w formacie PDF ]