pdf | do ÂściÂągnięcia | ebook | pobieranie | download
Pokrewne
- Strona Główna
- Marshall Paula Porzucona
- C Howard Robert Conan barbarzyśÂ„ca
- Irlandzkie marzenia (Irlandzki buntownik) Roberts Nora
- H164. Landon Juliet Kupiona narzeczona
- Antologia SF KrysztaśÂ‚owy sześÂ›cian Wenus
- Cooper Davis Bound By Nature
- Lewis Jennifer Cenniejsze niśź zśÂ‚oto
- Fielding_Liz_ _Serce_ze_zlota
- Pilch_Jerzy_Inne_rozkosze
- Dz.U.98.21.94
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- elau66wr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po wciąż widocznych na nich otarciach.
Chyba będą musiały kilka dni poczekać powiedział,
zamykając pudełeczko i odkładając je na miejsce.
Położył dłoń na moim brzuchu, przyciskając mnie do siebie.
Druga dłoń zawędrowała pomiędzy moje uda, uciskając mnie
poprzez materiał szortów i majteczek. Szokujące dla mnie było,
jak łatwo mógł odsunąć je lekko na bok, by dobrać się do mojej
cipki.
Wciągnęłam gwałtownie powietrze, gdy wsunął we mnie
długi palec. Pochwyciłam jego spojrzenie w lustrze.
Obserwował swoją dłoń jak zaczarowany.
Każę kupić dla ciebie więcej takich szortów. Nie tylko
twoje nogi wyglądają w nich fenomenalnie, ale też mogę zrobić to,
ilekroć zechcę. Bardzo mi się podoba taki dostęp.
Niestety wyjął ze mnie palec dość szybko, całując mnie w tył
głowy. Westchnął ciężko, odsuwając się ode mnie. Wrócił do
garderoby, po czym po chwili przyniósł parę butów, których
wcześniej nie miałam. Sam nałożył białe wsuwane mokasyny,
które idealnie kontrastowały z jego opaloną skórą. Podał mi parę
niebieskich butów na koturnach. Od razu zauważyłam, że ich kolor
pasował do jego koszuli.
Uśmiechnęłam się wbrew sobie.
Wydaje się, że lepiej zna pan zawartość mojej szafy niż ja
sama, panie Cavendish powiedziałam cierpko, pochylając się,
by zapiąć buty. Musiałam przyznać, że jak na to, że obcas miał trzy
i pół cala wysokości, były całkiem wygodne.
Nie odpowiedział, jedynie uśmiechnął się, czekając na mnie.
Jak udało ci się przemycić tyle rzeczy do mojego domu,
tak że nawet tego nie zauważyłam? zapytałam.
Wydął usta, chwycił mnie za ramię i wyprowadził z sypialni,
kierujÄ…c siÄ™ do drzwi frontowych.
Stephan wpuścił moją garderobianą. Kiedy dostanę swoje
klucze?
Zesztywniałam. Nie umknęło mojej uwagi, że w jakiś sposób
zmienił temat.
A po co miałbyś ich potrzebować?
Westchnął, spoglądając na mnie spod brwi. Wyszedł na
zewnątrz. Nawet nie przyszło mi do głowy pytać, czy pojedziemy
jego samochodem, nie potrafiłam go sobie wyobrazić w moim
małym autku.
Na chodniku pod moim domem zainstalował się jakiś kolejny
obrzydliwy paparazzi. Ten jednak nie robił zdjęć, gdy wyszliśmy
zbudynku, gdyż zbyt był zajęty kłóceniem się z Clarkiem, który na
nasz widok ustawił się tak, by blokować widok fotografowi. Nie
sądziłam, by mężczyznie udało się zrobić choć jedno ostre zdjęcie,
nim James wsadził mnie do auta. Clark nie odpuścił, dopóki oboje
nie znalezliśmy się bezpiecznie w środku.
Bardzo dobrze, Clark pochwalił go James, gdy Clark
wślizgnął się na swoje siedzenie.
Clark skinął głową i ruszył z miejsca.
Zwolniłem Stimpsona, sir. Bardzo przepraszam za to, co
wydarzyło się rano. Sądziłem, że można na nim polegać, inaczej
nigdy bym mu nie powierzył tego zadania.
Dziękuję powiedział James, chwytając mnie mocno za
rękę. Czy udało mu się przynajmniej odzyskać zrobione
zdjęcia?
Twierdzi, że tak, ale nie da się tego potwierdzić. Znam
tylko jego wersję wydarzeń powiedział Clark, a w jego głosie
brzmiała zimna wściekłość.
James ścisnął moją dłoń niemal boleśnie.
Powinienem był sam się tym zająć powiedział ponuro.
Po tej wymianie zdań James zamknął przegrodę, oddzielając
nas od Clarka. Przez resztę drogi milczał. Imponujący ośrodek
widoczny był z dużej odległości i obserwowałam go w miarę, jak
się zbliżaliśmy.
Byłaś tu już kiedyś? zapytał James.
Nie.
Pamiętałam jedynie szum, jaki towarzyszył otwarciu tego
centrum jakieś dwa czy trzy lata temu. W ośrodku znajdowało się
jedno z bardziej ekskluzywnych kasyn przy głównej arterii i
słyszałam, jak ludzie mówili o przylegającym do niego centrum
handlowym. Rzadko jednak zapuszczałam się na tę ulicę, a gdy to
robiłam, to po to, by spotkać się ze znajomymi i raczej unikaliśmy
drogich hoteli czy kasyn.
James ucałował moją dłoń.
Muszę cię oprowadzić po drodze do spa. Stephan napisał,
że tam się z tobą spotka. Wygląda na to, że zaprosił całkiem sporo
osób, biorąc pod uwagę, jak mało miał czasu.
Uśmiechnęłam się na myśl o reakcji Stephana na propozycję
spędzenia dnia w spa. To było coś baaardzo nie w jego stylu.
Bardzo marudził na propozycję spa?
Trochę uśmiechnął się James. Ale powiedziałem mu,
że za nim tęskniłaś, i to wystarczyło. Nigdy wcześniej nie
spędziliście dnia w spa?
Potrząsnęłam głową ze śmiechem.
Nie, żadne z nas. Dla nas to było coś straszliwie drogiego.
Przeszliśmy przez wejście oznaczone szyldem Cavendish
Hotel & Casino.
Cóż, dzisiaj zostaniecie potraktowani po królewsku, o tym
mogę was zapewnić. Możesz tu przychodzić codziennie, jeśli
zechcesz. Poinformuję pracowników, że masz carte blanche.
Nie zawracałam sobie głowy protestami, wiedząc, że i tak nie
będę nadużywać tego ekstrawaganckiego prezentu. Już i tak
czułam się niemożliwie rozpieszczona tym, że szłam tam dzisiaj.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]